Aż dziw,że nikt tu nie pisze,że tandente filmy typu Tylko mnie kochaj wywołują lawinę dyskusji,a tu kompletny marazm.Facet zagrał w najlepszych produkcjach 20 wieku,które weszły do historii kina,a w Polsce mało to kogo obchodzi.Jacy my jesteśmy prowincjonalni i się potem dziwimy,że kino polskie to chłam i szmira,bo tacy są widzowie.
A czego ty się spodziwałeś. I w sumie to dobrze, że tak mało ludzi w Kwaczejpospolitej kojarzy Gielguda i jak i wielu innych doskonałych aktorów.
Dla każdego człowieka, który nazywa się kinomanem, nieznajomość postaci Gielguda jest czymś haniebnym. Wyśmienity aktor.
No pewnie, że wyśmienity, no i właśnie o czym tu rozmawiać? Gdyby były kontrowersje i jakieś wąty - to tak, zagorzałe rozmowy wtedy. Ale skoro wszyscy zgadzają się co do tego, że rewelacyjny aktor, że przez blisko osiemdziesiąt lat współtworzył historię kina, no to o czym tu dyskutować? Kolejne osoby mogą najwyżej dopisywać, że się zgadzają z przedmówcą. ;)
Coś w tym jest. Legendy zatykają dziób nie tylko w Kwaczejpospolitej. Kanon i już. Gombrowicz pisał o tym dosyć obszernie, a Sztaudynger podsumował:
'Tu leży wieszcz
Przechodniu, nie szcz'