W większości ról wciela się w ostrego dominatora. Ciekawe czy obsadzą go w "50 twarzy Greya"...
Jeżeli Twój avatar przedstawia Ciebie to podejrzewam, że by Ci nie odmówił. Z resztą śmiem stwierdzić, że byłoby chyba niewielu takich, którzy powiedzieliby nie ;p
Nie, to nie moje zdjecie (to wloska aktorka kina grozy, Asia Argento) - ale moge sie pochwalic, ze jestem do niej bardzo podobna :)
Naturalnie nie omieszkałem wejść sobie na Twój profil i zorientować się, że to może być ona. Nie rozpoznałem jej jednak na tym zdjęciu. Jesteś podobna? Pokaż się ;D
Moze na sam poczatek powinien wystarczyc ci moj opis (zewnetrzny):
Jestem szczupla i dosc wysoka (173cm wzrostu)
Mam ciemne, dlugie, naturalne krecone wlosy (niedlugo beda az do polowy plecow)
Mam naturalnie oliwkowa skore (z tego powodu wszyscy mysla, ze jestem opalona)
Mam swietne nogi i proporcjonalna sylwetke.
A teraz czekam na twoj opis :)
Jasne, ale tak publicznie? Wysyłam zaproszenie abyśmy mogli swobodnie przejść na priv. Ew. mój adres mail widnieje na moim profilu. Pozostawiam wybór płaszczyzny;)
Muszę z przykrością stwierdzić, że nikt nikogo nie wykorzystał, ale za to niestety oboje jesteśmy cali i chyba zdrowi. Cieszę się, że zaspokoiłem w końcu waszą ciekawość. xD
Jesli wygladasz tak jak na tym avatarze... to uh.... w sumie nie dziwie, sie ze musisz trwac w celibacie :)
wygląd nie jest tak ważny,ten James Deen nie jest tak przystojny jak ci się wydaje,ja jestem spełnieniem kobiecych marzeń
Pewnie obsadzą w ich mniemaniu jakiegoś boskiego faceta, a tak naprawdę będzie to mało przystojny zupełnie nie potrafiący grać przeciętny aktor.
Oby, oby... obejrzałam już wszystkie "filmy" z jego udziałem, jest dobry w TYM co robi, ale widać, że ma też talent aktorski i jakże cholernie seksowny głos więc chętnie zobaczyłabym go w czymś ambitniejszym... Jeśli o mnie chodzi mógłby być też prezydentem albo np. moim szefem. Chętnie spełniłabym wszystkie jego polecenia... ;)
Daj spokój, metr i 70 cm, chudy jak szczypior..co z niego za brutal?! Tylko jeden rozmiar mamy ten sam, poza tym ja też mam brodę.
W moim przypadku bardziej działa na mnie charakter niż sam wygląd. Gość nie musi mieć 190cm wzrostu 120 kg wagi i bicepsów niebotycznych rozmiarów. Jest stanowczy, władczy, wie czego chce i potrafi to wyegzekwować. Nie jest tępym mięśniakiem i wydaje mi się, że w relacjach bdsm nie najważniejsza jest tężyzna fizyczna. Faktem jest, że w takich momentach odgrywa się role- on lubi być Panem, ona lubi być uległą. I ot cała filozofia. Niestety nie mam szans więc chociaż mogę się rozmarzyć jak to by było gdyby....... :)
A co do rozmiarów- jaki jest ten wasz wspólny mianownik, o którym wspomniałeś?:)
Z tego chudego kurdupla to taki brutal jak z koziej dupy trąba.Zobacz sobie jego scenę z Tori Black,a potem tę samą "aktorkę" z Rocco wtedy zobaczysz co to znaczy być brutalem i Panem.
Ten gość jest:raz- obleśny,dwa- ma coś nie tak z głową. Niestety ja masochistką nie jestem i widziałam już nie jeden film z jego udziałem więc mogę stanowczo stwierdzić, że ten typek nie trafia w moje gusta... Trzeba umieć oddzielić fajne bzykanko z lekkim dreszczykiem emocji od napie*dalania swojej panny. Ja w tym nie widzę nic fajnego. Tak więc nadal obstaję przy swoim-James jest perfekt:)
Ten koleś właśnie napie*dala swoje filmowe partnerki.Bije je po piersiach,twarzy,dusi,wyrywa włosy z głowy,pluje na nie i zmusza do lizania odbytu,a Ty robisz z niego jakiegoś romantycznego brutala marzysz o numerku z nim i twierdzisz że nie jesteś masochistką.Nie ośmieszaj się.
Właśnie widziałem parę najnowszych scen z udziałem tego pana i muszę stwierdzić że mimo swej nikczemnej postury James Deen jest równie wielkim brutalem jak sam Rocco.
No widzisz, nie trzeba było tak od razu przyznać mi rację?:) a przy tym jest seksowny i przystojny więc same plusy:)
ooo. trochę nie doczytałam. niestety nie mogę się z tobą zgodzić. nie jest takim samym zeschizowanym gościem jak ten cały rocco. Rozmowa z Tobą nie ma sensu:) Każdy ma swoje upodobania i poglądy więc nie zamierzam ani zmieniać Twoich ani tym bardziej swoich. Dobrze, że mój partner nie popada tak jak Ty w jakieś dziwne skrajności. Czy nie sądzisz, że jest coś po między głaskaniem po policzku a uderzeniem? To jest właśnie to coś. I owszem marzę o nim- ale jakże smutny byłby świat bez marzeń:) Umiem odróżnić prawdziwe życie od tych idyllicznych wizualizacji pojawiających się od czasu do czasu w moim umyśle, jak również wiem, że nigdy się to nie zdarzy więc krzywdy nikomu nie robię. A skoro dla Ciebie to masochizm- cóż... Myśl co chcesz:) Mi jest dobrze a to liczy się dla mnie- może nie najbardziej ale jednak plasuje się w czołówce:)