Ja oficjalnie stwierdzam, że oscary to jakieś dno, statuetkę dostaje jakaś spięta i przerysowana aktoreczka. BRAWO
i w filmie Birdman gra bardzo dobrze. No ale właśnie. Widać, że gra, a nie jest tą postacią, a siła naprawdę dobrego aktorstwa polega na "stawaniu się". Keaton i Norton zjedli ją na śniadanie, a z Pań lepsza na pewno była Naomi Watts.
...że kiedyś te wszystkie sweetaśne nastoleteczki, tak wyśmiewane, teraz po kolei dostają nominacje?